Zazwyczaj, czy to po świętach Bożego Narodzenia, czy po Wielkanocnych, biorę sobie dzień albo dwa wolnego, żeby jeszcze trochę poświętować i posiedzieć z moimi rodzicami. Lubię tę rodzinną atmosferę, która panuje u nas w domu. Nic wielkiego, tylko nasza trójka, ale i tak jest miło. A poza tym, ktoś przecież musi zjeść to całe żarcie szykowanie na święta, nie? 😛 W tym roku nie dostałam takiej szansy i żaden poświąteczny urlop, nawet jednodniowy, nie wchodził w grę. Musiałam wyjechać w delegację zaraz we wtorek. Co prawda tylko na dwie noce,
Co można robić w styczniu w Oświęcimiu? Z trzema kolegami z roboty zostaliśmy wydelegowani na służbówkę do Oświęcimia na kilka dni – od wtorku do piątku, tzn. w piątek po robocie mogliśmy już wracać do siebie, ale co z tego, jak praktycznie cały tydzień spędzasz nie u siebie, w jakimś obcym miejscu. No i te wszystkie ciągnące się w nieskończoność wieczory w różnych, czasem dziwnych miejscach. A jeszcze do tego mamy teraz zimę, no i co niby można robić w takim Oświęcimiu w środku tygodnia w styczniu?! Ja rozumiem jeszcze w weekend, to na pewno jakiś
Służbowo w Oświęcimiu po świętach… W przerwie między świętami a sylwestrem musiałam na szybko wyjechać służbowo do Oświęcimia. Pojechaliśmy w kilka osób i nocowaliśmy w takich kwaterach nieopodal Oświęcimia. W zasadzie wieczorem po pracy było niewiele do roboty, a nie chciało mi się siedzieć z osobami, z którymi i tak już spędzam większą część dnia w pracy, więc… W jeden z wieczorów postanowiłam zrobić to, co większość ludzi w tym czasie – czyli pójść na siłownię i spróbować jakoś zniwelować straty w figurze spowodowane świątecznym obżarstwem… W drugi
Lubicie jeździć w delegacje? Ja lubię. I to najlepiej na takie, które trwają kilka dni. A dlaczego je lubię? Bo stwarzają ciekawe możliwości. Można poznać nowe miejsca, nowych ludzi i czegoś nowego się nauczyć. 🙂 Na delegację wyjechałem do Oświęcimia, a zatrzymałem się całkiem niedaleko, bo około 13 kilometrów dalej, w gminie Osiek. Nocleg w okolicy Oświęcimia oczywiście był wybrany odgórnie, ale nie narzekałem. Zawsze miło spędzić czas w ładnym miejscu, a takie się właśnie okazały nasze noclegi. 🙂
Ta delegacja była dla mnie wyjątkowo stresująca… Nie dlatego, że bałam się tego, co mam robić, bo o to się nie boję, jestem dobra w swojej pracy i zawsze daję radę, mimo rocznej nieobecności. No właśnie, ta roczna nieobecność i ten stres towarzyszący minionej delegacji mają wspólny mianownik, a jest nim moja słodka Marysia, która przyszła na świat niecałe dwa lata temu, i jak to mają w zwyczaju małe dzieci, wywróciła mój świat do góry nogami! Ale tylko w tym pozytywnym sensie oczywiście!!! 🙂