Pojechałam w podróż służbową do Oświęcimia tak naprawdę na siłę. Zupełnie nie chciałam i może gdybym miała w sobie więcej siły, to mogłabym się jakoś wymigać. Ale za niedługo będzie równe trzy lata, odkąd pracuję w firmie, i liczę, że z okazji tej rocznicy dostanę jakąś podwyżkę. Pewnie gdybym zrezygnowała z tej delegacji, to nie wypadłabym w zbyt dobrym świetle… Zebrałam się w sobie, cały czas sobie wmawiając, że to tylko kilka dni i dam radę, jakoś to przetrwam. Czemu takie wyjazdy są dla mnie aż tak trudne? Z natury raczej jestem