Mama-pracoholiczka w delegacji, kontynuując
Tak jak już pisałam, chciałam wykorzystać te kilka dni, a w zasadzie jedynie ich wieczory, tylko i wyłącznie dla siebie. Przede wszystkim odetchnąć! Nie pamiętam już, kiedy ostatni raz przespałam całą noc, nie pamiętam już, jak to jest nie musieć nakładać rano na oczy tony korektora. Nie, nie, ja tu absolutnie nie marudzę, ale wszystkie mamy doskonale wiedzą, że takie jest po prostu życie, dla dzieci dajemy z siebie wszystko, a dla siebie już niewiele czasu i energii nam zostaje. Szczęśliwe te kobietki, które mają pod ręką babcię, jedną i drugą, a babcia to zawsze chętnie wnusiem czy wnusią się zajmie. Moi rodzice i teściowie mieszkają daleko, a mała jest jeszcze za mała, żeby na kilka dni ją tam zostawić. Więc od czasu jej urodzenia mogę z ręką na sercu powiedzieć, że przespanej w całości nocy to ja nie uświadczyłam! 🙂
Nie chciałam mieć noclegu w Oświęcimiu. Z jednej strony wygodnie, bo blisko do pracy, ale z drugiej strony, to właśnie od tego wszystkiego chciałam się odciąć. Znalazłam sobie spanie nieco dalej, w Osieku. Pokój mam trzyosobowy, bo taki akurat był dostępny, ale co mi tam, każdej nocy mogę spać na innym łóżku! Albo jeszcze lepiej, z jednego zrobię szafę, z drugiego salon piękności, a na trzecim się wyśpię! 🙂
I tak oto pojechałam w delegację sama, bez dziecka…
Z pierwszego wieczoru niewiele miałam dla siebie. Zostałam zaproszona na elegancką firmową kolację do lokalu w Oświęcimiu. Nawet wina się nie mogłam napić, bo potem autem wracałam do hotelu… Ale ja to sobie jeszcze odrobię, pomyślałam. Wtorek, środa i czwartek były moje i tylko moje. Przeczytałam w tym czasie dwie książki! Krótkie, bo krótkie, ale jednak dwie. Chodziłam też sobie na niedługie spacery po okolicy, takie powolne, w skupieniu, wlokąc nogę za nogą. Tego mojego przyrzeczonego wina to aż tak dużo nie wypiłam, no bo przecież rano i tak siadałam za kierownicą, a rozsądna jestem, więc nie wchodzi w grę jakieś podejrzane samopoczucie. Chodziłam spać nie aż tak wcześnie, ale muszę Wam powiedzieć, że wypoczęłam. Dziwnie to brzmi, nie? Pojechała do pracy i wypoczęła. Ale myślę, że każda mama mnie zrozumie. I każdej innej pracującej mamie polecam wyrwać się na chwilkę i jechać w delegację, zostawić dzidzię z tatą, przecież to dorosły człowiek i wie jak zaopiekować się potomstwem, nie musimy wiecznie patrzeć mu na ręce i zachowywać się, jakbyśmy to tylko my posiadły tajemną wiedzę dbania o dzieci. Mamy – jeździjcie w delegację! Wasze rodziny na tym nie ucierpią, a Wy odetchniecie przez te kilka dni i nacieszycie się samotnością. Później do swoich codziennych obowiązków wraca się z jeszcze większą energią i zaangażowaniem. Delegacja z małym dzieckiem? Ja polecam! 🙂
– Pracoholiczka z Poznania
Masz pytania albo chcesz zarezerwować nocleg? Skontaktuj się z nami!
Komentowanie zostało wyłączone.